2
Komentarze: 1
Minęło pare lat. Zdążyłeś się ożenić, ja wyszłam za mąż. Mamy dzieci. I teraz po latach ktoś komuś proponuje spotkanie... Kto komu? Nieważne. Ważne czy do niego dojdzie.
Jesteś szczęśliwy? Chciałabym dowiedzieć się tylu rzeczy, ale nie zapytam Cię o nie. Nie powiem Ci też, że ja jestem nieszczęśliwa. Nie powiem Ci, że chęć spotkania z Tobą wynika z ostatniej próby ratowania mojego krótkiego małżeństwa.
Nie wiem czy tym razem skończy się na kilku niedwuznacznych wiadomościach, czy zechcemy wcielić w życie to o czym myślimy. Czy chcesz zaryzykować stabilne rodzinne szczęście? Mówiłeś, że nikt się nie dowie, że to od nas zależy czy zachowamy to w tajemnicy. Już raz to zrobiliśmy. Nikt nie wiedział co między nami zaszło, szkoda tylko, że bez słowa przestałeś się do mnie odzywać. Gdybym nie była tak zakochana, pewnie poczułabym się wykorzystana....
A może kiedyś tak się czułam? Sama nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zwolniłam się wtedy, nie powiedziałam Ci, że zrobiłam to dlatego, że wszystko przypominało mi Ciebie...
Nie martw się, wyleczyłam się z tego uczucia już dawno temu. Teraz mam rodzinę, ale czy to oznacza, że muszę być szczęśliwa?
Byłbyś ze mnie dumny. Układam się w sobie, porządkuję siebie. Zelżały, stary żal wyniosłam na śmietnik, przewietrzyłam także myśli
o tym wszystkim.
Byłbyś dumny ze mnie, gdybyś tylko wiedział, jak bardzo się staram, jak bardzo jestem dzielna.
Dodaj komentarz